,

Lista aktualności

Anwil 0:4

Co się dzieje z wicemistrzem Polski? Beniaminek ze Świecia, po dramatycznym meczu i dogrywce wygrywa we Włocławku 80:76. Bohaterami Polpaku Rick Apodaca i Żygimantas Jonusas.

,


Przed meczem trudno było wskazywać na faworyta tej rywalizacji. Bo choć naprzeciwko siebie stanęli wicemistrz Polski i beniaminek ligi, to paradoksalnie ubiegłoroczny finalista jeszcze nie zasmakował w tym sezonie ligowego zwycięstwa, a jego rywal miał na swoim koncie komplet punktów.

Wydawało się, że zmotywowany Anwil będzie chciał za wszelką cenę zmazać plamę na honorze, jaką były ostatnie słabe występy. Bez odsuniętego od drużyny Donatasa Zavackasa, który spotkanie oglądał z trybun, gospodarze w pierwszej kwarcie prezentowali się dobrze. Pod koszem nieźle radził sobie Witka i to jego punkty wyprowadziły włocławian na prowadzenie 22:14 w siódmej minucie meczu. Jedyne problemy Anwil miał z zatrzymaniem Ricka Apodaca, który mimo szczelnej obrony Gintarasa Kadziulisa zdołał w pierwszej kwarcie zaaplikować rywalowi aż 11 punktów. Z biegiem czasu gra się wyrównała, choć gospodarze utrzymywali nikłą przewagę punktową nad rywalem. – Ta przewaga powinna być o wiele większa- komentował później trener Urlep. – Popełniliśmy niestety zbyt wiele głupich strat.

Najgorsze dla wicemistrza Polski przyszło po przerwie. Do zdobywania punktów oprócz Apodaca włączył się litewski strzelec Żygimantas Jonusas, który w pojedynkę wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Jonusas trafiał za trzy, wchodził odważnie na kosz, zbierał w ataku i w obronie, a także wykorzystując swoją szybkość łapał na faule zawodników Anwilu. Dość wspomnieć, że w przeciągu czterech minut przewinienia odgwizdano Ignerskiemu, Witce, Radke a także trzykrotnie Sroce. W konsekwencji Litwin sześciokrotnie stawał na linii rzutów wolnych w trzeciej kwarcie wykorzystując sześć z dziesięciu przysługujących mu rzutów. – Po wznowieniu poczułem, że mogę wnieść więcej do gry niż do przerwy. Żałuję, że nie wykorzystałem wszystkich osobistych, bo skuteczność 11 na 20 z linii rzutów wolnych mnie nie zadowala. Muszę popracować jeszcze nad tym elementem- przyznał po meczu Jonusas. Dwóch strzelców do upilnowania dla Anwilu to było za dużo tego wieczoru. Litwin wraz z Apodacą doprowadzili do stanu 54:58 przed ostatnią odsłoną spotkania.

Widmo czwartej porażki w lidze sparaliżowało włocławian do tego stopnia, że pierwsze punkty w czwartej kwarcie zdobyli dopiero po sześciu minutach. Pudłowali wszyscy bez wyjątku i to nawet z czystych pozycji. Dopiero indywidualna akcja Kadziulisa odczarowała kosz włocławian. Polpak umiejętnie bronił jednak zdobytej wcześniej przewagi. Na niecałe dziesięć sekund do końca prowadził 64:66 i był w posiadaniu piłki. Naciskany przez włocławskich graczy Lepinaitis źle podał do Przybyszewskiego. Piłkę przejął Sroka, który został jeszcze faulowany. Skrzydłowy wytrzymał napięcie i trafiając obydwa rzuty doprowadził do remisu, a w konsekwencji do dogrywki, bo piłki w koszu nie zdążył umieścić w ostatniej akcji Apodaca.

Część z kibiców, która już szykowała się do wyjścia na wieść o dogrywce, wróciła na swoje miejsca. Niestety ich pupile w dodatkowym czasie gry nie byli w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Przy stanie 73:75 dla Polpaku na 22 sekundy do końca o przerwę na żądanie poprosił Urlep. – Mieliśmy przygotowanych kilka rozwiązań. Scott zauważył, że na wolnej pozycji jest Biełousow i do niego poszło podanie. Niestety zabrakło mu pewnej ręki- tłumaczył na konferencji szkoleniowiec gospodarzy. Rosjanin fatalnie przestrzelił i jasnym stało się, że w derbowym pojedynku lepsi okażą się goście ze Świecia.

W spotkaniu w barwach Polpaka zadebiutował amerykański skrzydłowy Steven Thomas, który w ciągu sześciu minut zdobył trzy punkty i trzykrotnie zebrał piłkę z tablicy. W meczu zagrać miał również nowy zawodnik w barwach Anwilu. Jak wyjaśnił trener Urlep, dostał on lepszą ofertę i mimo podpisanego wstępnego kontraktu z drużyną z Włocławka nie zasilił szeregów gospodarzy.- Wzmocnień szukamy dalej- dodał wyraźnie zafrapowany słoweński szkoleniowiec.