Przed AZS - ŁKS: Wierzą w siódemkę
fot. Krzysztof Ziółkowski

,

Lista aktualności

Przed AZS - ŁKS: Wierzą w siódemkę

Koszykarze AZS Koszalin wciąż mają szansę na siódme miejsce na koniec II Etapu, jednak oprócz swoich punktów, muszą liczyć na potknięcia Śląska Wrocław.

,

Zespołu ŁKS Łódź nie można lekceważyć, w końcu trener Piotr Zych ma do swojej dyspozycji graczy, którzy mogą zaskoczyć każdego rywala w Tauron Basket Lidze, a przekonała się o tym ostatnio chociażby AZS Politechnika Warszawska czy wcześniej Polpharma Starogard Gdański. - Myślę, że w ostatnim meczu dostaliśmy nauczkę, ponieważ moi zawodnicy nie grali ze zbyt dużym zaangażowaniem. Nie możemy pozwolić sobie na nerwowe końcówki, potrzebujemy efektownych zwycięstw - powiedział przed meczem trener AZS Koszalin, Andrej Urlep.

Obie drużyny przystąpią do tego meczu osłabione. W ekipie ŁKS nie zagra Michał Michalak, który weźmie udział w imprezie Nike Hoop Summit. Występ Amerykanina z AZS - LaMonta McIntosha w środowym meczu również jest wykluczony. Początkowo wydawało się, iż rozgrywający AZS wróci do gry tuż przed fazą play-off, jednak może się okazać, iż uraz barku jest znacznie poważniejszy. - Nie wiemy  czy LaMont zagra w tym sezonie w naszych barwach. Mówiło się o dwóch tygodniach, jednak ten czas wydłuża się i tak naprawdę nie mam pojęcia, kiedy nasz rozgrywający będzie zdolny do gry - ocenił trener Urlep.

Koszalinianie mają jeszcze teoretyczne szanse na siódmą lokatę, jednak poza swoimi spotkaniami, które oczywiście muszą wygrać, warunkiem są potknięcia Śląska Wrocław. Drużyna trenera Rajkovicia jest jedną z najrówniej grających w całej lidze, dlatego dwa punkty przewagi nad AZS Koszalin mogą okazać się kluczowe w walce o lepsze rozstawienie przed ćwierćfinałem. - Oczywiście, że wciąż wierzymy w siódme miejsce! Dlaczego mielibyśmy w to nie wierzyć? Gdyby było inaczej, to na pewno nie gralibyśmy na sto procent, tak jak w spotkaniu z AZS Politechniką. Szkoda tylko, że musimy liczyć na potknięcia Wrocławia, ale walczymy i chcemy wygrać wszystkie mecze do końca, a to które miejsce zajmiemy, nie zależy do końca od nas - stwierdził rzucający AZS Koszalin, Piotr Pamuła.

Koszalinianie pokazali, iż mają patent na zespół ŁKS Łódź. Co prawda jedno spotkanie zostało odwołane, a po krótkim czasie dano Akademikom walkowera, to dwie efektowne wygrane (109:75 i 100:71), w których koszykarze AZS zdobywali po 100 i więcej punktów (jedyny zespół, przeciwko któremu rzucali 100 pkt.) robią wrażenie.

Najciekawszym pojedynkiem środowego spotkania będzie zapewne rywalizacja Kamila Łączyńskiego z Jarosławem Zyskowskim, który w ostatnim meczu ŁKS rzucił aż 23 punkty. Obaj zawodnicy nieco różnią się od siebie, jednak nieraz dojdzie do bezpośrednich starć. Mimo że Łączyński ma zaledwie 23 lata, to ten sezon jest dla niego szóstym w PLK. 

Mecz AZS Koszalin - ŁKS Łódź odbędzie się 4 marca o godzinie 19.00 w hali Gwardii w Koszalinie. Bezpośrednią transmisję ze spotkania przeprowadzi Radio Koszalin oraz Głos Koszaliński (gk24.pl).