,

Lista aktualności

Szybko i spokojnie

Turów zagrał zespołowo, skutecznie, a przede wszystkim dobrze w defensywie. W meczu z Kotwicą Kołobrzeg zarówno ta pierwsza jak i druga piątka gospodarzy spisała się świetnie, co zaowocowało wysokim zwycięstwem 112:71.

,


Trener Mariusz Karol na pomeczowej konferencji bardzo chwalił Adriana Czerwonkę, także na miarę oczekiwań spisał się Janavor Weatherspoon oraz Wiktor Grudziński. Ci trzej wymienieni zawodnicy we wcześniejszych trzech meczach dostawali mało szans na grę. W środę każdy z nich zagrał po około 20 minut. Zresztą nie można tutaj mówić o poszczególnych zawodnikach, ponieważ cała drużyna Turowa zagrała świetne zawody i tego dnia nie było gorszych czy lepszych zawodników.

Gospodarze już od pierwszych minut spotkania postawili na dogrywanie piłki pod kosz do Rafała Bigusa i Michaela Ansleya. Okazało się to na tyle skuteczne, że po sześciu minutach meczu drużyna Mariusza Karola prowadziła 18:3. Połowę punktów dla zespołu gości w pierwszych dziesięciu minutach zdobył Blake Hamilton. Amerykanin czasami nie miał sił żeby przepchać się pod koszem z o wiele silniejszym Bigusem czy Ansleyem, a później Radosławem Hyżym i Wiktorem Grudzińskim. Jednak skrzydłowy Kotwicy nadrabiał to ambicją.

Po wysoko wygranej pierwszej kwarcie meczu z Turowa jakby zeszło powietrze. Zawodnicy przygranicznej drużyny momentami pozwalali sobie na chwilę odpoczynku, co skrzętnie wykorzystywali goście, czego przykładem choćby trzecia kwarta, kiedy zawodnicy nadmorskiej drużyny trzykrotnie zbierali piłkę w ataku i ponawiali rzuty z dystansu i półdystansu. Dopiero w połowie przedostatniej kwarty Mariusz Karol zdecydował się poprosić o czas. Decyzja ta była wynikiem 5 punktów z rzędu Grzegorza Arabasa, co pozwoliło gościom zniwelować wysoką przewagę Turowa.

Jednak już po przerwie między trzecią, a czwartą kwartą koszykarze ze Zgorzelca wyszli na parkiet na tyle skoncentrowani, że sukcesywnie punkt po punkcie powiększali przewagę. Ostatecznie mecz zakończył się efektowną akcją Adriana Czerwonki, który po rzucie za trzy Edwarda Żaka równo z końcową syreną dobił piłkę z powietrza.

Po meczu powiedzieli:

Wojciech Krajewski (trener, Kotwicy): Na pewno graliśmy z zespołem, który pretenduje do wysokiego miejsca w tabeli, który pogrąży jeszcze niejeden zespół. My wiadomo walczymy w tym sezonie o utrzymanie się i na pewno się nie poddamy i będziemy walczyli. Czasu jeszcze jest sporo, później jeszcze ta dolna grupa będzie grała ze sobą, a więc będzie trzeba na tyle przemeblować zespół, żeby dołożyć jednego rozgrywającego i środkowego. Chyba, że moi gracze się otworzą. Ja im w przerwie powiedziałem, że są metody na zmiany, albo zmienia się trenera albo zmienia się zawodników. Myślę, że decyzja w tej sprawie będzie należała do zarządu. Z dotychczasowych wyników nie można się cieszyć. Dużo lepiej wyglądało to przed ligą, aniżeli w trakcie ligi. Wiadomo, co innego jest mecz towarzyski, a co innego, kiedy przychodzi walczyć o punkty.

Mariusz Karol (trener, BOT Turówa): Bardzo dziękuje za gratulacje, pomimo tego, że ten wynik jest dość wysoki. To do tego meczu podchodziliśmy bardzo ostrożnie ponieważ w składzie Kotwicy jest kilku zawodników, którzy potrafią zdobywać punkty seryjnie. Na dzień dzisiejszy faktycznie do końca się nie otworzyli, może troszkę przeszkodziliśmy im w tym. Jednak podobnie jak trener Krajewski, ja najbardziej cieszę się z tego, że Adrian Czerwonka doczekał się tego, że wyszedł na boisko i zagrał to co potrafi grać. Walecznie, ofiarnie na tablicach, pokazał wszystkie swoje atuty jakie ma i myślę, że od tego meczu będzie funkcjonował już na pełnych obrotach. Mecz, jaki był to wszyscy widzieli. Mieliśmy przewagę, jednak Kotwica starała się jak mogła i wykorzystała w po przerwie nasz moment dekoncentracji.